mgr Edward BRONIKOWSKI vel BEMBEN
kapitan lotnik - nawigator Dywizjonu Bombowego 300 i 304
Tytułem wprowadzenia
Poniżej naszkicowana biografia ukaże nam, choć w skrócie, pogmatwane i skomplikowane zarazem losy
Bohatera Wojny Obronnej 1939 -1945, Zasłużonego Honorowego Obywatela Miasta Przemyśla, Zasłużonego dla Polskiego Wymiaru Sprawiedliwości,
dla Ochrony Porządku Publicznego, dla Frontu Jedności Narodu, dla Związku Bojowników o Wolność i Demokrację i - co najistotniejsze - Kawalera
Orderu Virtuti Militari - mgr Edwarda Feliksa BRONIKOWSKIEGO.
Ukazana zostanie sylwetka Ś.p. Edwarda, jako bohaterskiego lotnika, męża i ojca w rodzinie, jak też Jego
aktywność społeczno - zawodowa do momentu, kiedy Jego nić życia została przerwana w 1996 r.
Jak już wcześniej na Stronie Głównej zaznaczyłem, biografia została umownie podzielona na trzy etapy.
Przystepujemy więc, do jej trzeciej części:
Powrót do Ojczyzny
Po Edwarda z Przemyśla wyjechała Jego Gienia. Niestety, ale reda do której przybił statek z Edwardem została odgrodzona
wysoką siatką z dala od przybyłych, po powracających żołnierzy, członków ich rodzin i znajomych.
Narzeczona z rozkołatanym sercem i duszą na ramieniu wypatrywała wśród schodzących na ląd żołnierzy swojego Edzia,
czy jak Go pieszczotliwie nazywała: Felka, z drugiego imienia: Feliks.
Zeszli wszyscy o własnych siłach i nastąpiło znoszenie rannych na noszach i wózkach inwalidzkich. Wówczas Eugenia już wiedziała,
że docierające do niej w Przemyślu informacje o tym, że Edward jest kaleką chyba się potwierdzają, ale dla Niej nie miało to większego znaczenia. Przyjechała po Niego, więc bez Niego nie wróci.
Wśród tłumu oczekujących rozchodziły się informacje, że niektórych zołnierzy zatrzymali ubowcy. Przyjęła to z ulgą, bo nadal miała nadzieję, a nawet pewność, że Edward wrócił, pomimo że Go nie widziała.
Na szczęście pogłoski się potwierdziły.
Nazajutrz, z baraku wokół którego "koczowali" i inni krewni przybyłych po swoich bliskich, wyszedł Jej Edzio w pięknym
galowym mundurze oficera lotnictwa.
W tym momencie nerwy nie wytrzymały i wybuchła głośnym płaczem.
Płaczem radości i ulgi. Wreszcie po przeszło ośmiu latach wpadli sobie w objęcia.
Podobnie i Edward nie potrafił ukryć łez szczęścia. Ale przed nimi jeszcze trasa przez całą Polskę do rodzimego Przemyśla.
Z wielogodzinnego nocnego przesłuchania w Gdyni w dokumentacji IPN zachowała się jedynie jedna karta.

Jeszcze 27 grudnia 1947 r. dotarli do Przemyśla i Edward zatrzymał się w otrzymanym od władz mieszkaniu Gieni
przy ul. Kołłątaja 13.
W dwa dni później otrzymał wezwanie na dzień 02 stycznia 1948 r. na komisję lekarską do Rejonowej Komendy Uzupełnień
( RKU ) w Przemyślu.
Następnego dnia, bo już 03 stycznia 1948 r. w Przemyskim Urzędzie Stanu cywilnego
zawarł związek małżeński ze swoją kochaną narzeczoną Eugenią Kuzemko.
Ślub metrykalny, czyli tzw. kościelny Edward z Eugenią zawarli w kościele parafialnym Parafii rzym.-kat. Świętego Józefa w Przemyślu,
dnia 26 czerwca 1948 r.
Od momentu przybycia do Przemyśla, Edward zdaje sobie sprawe z tego, iż jest non stop obserwowany, a Jego każdy ruch śledzony.
Na dzień 23 marca 1948 r. zostaje wezwany ponownie do RKU w Przemyślu celem "rejestracji", a w rzeczywistości celem przesłuchania na temat Jego pobytu w Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie.
Aby to przesłuchanie jakoś uprawdopodobnić wręczono Edwardowi legitymację wojskową oficera.
Za kolejne dwa miesiące zostaje wezwany na dzień 24 maja 1948 r. do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Przemyślu na przesłuchanie.
Przesłuchujący Edwarda funkcjonariusz UB ( H. Eberbach ) nie miał za dużego pojecia o co pytać, więc przesłuchanie nie trwało zbyt długo, a treść protokołu
zmieściła się na jednej karcie.
Dopiero z udostepnionych przez rzeszowski IPN akt ze sprawy rozpracowania Edwarda, można się dowiedziec, że bohaterski lotnik DB 300 po powrocie do Ojczyzny, za którą omal nie zginął,
uznany został przez władze własnego Kraju za ""przestępcę przeciw Państwu".
Dnia 15 lipca 1948 r. kolejna "rozmowa" w RKU w Przemyślu, gdzie podczas przesłuchania obiecano Mu zweryfikowanie posiadanego
w lotnictwie na Zachodzie stopnia kapitana.
Niestety, ale na obietnicy się tylko skończyło. Stopnia nigdy Mu nie zweryfikowano, a jedynie awansowano Go dopiero w dniu 18 listopada 1983 r. na stopień kapitana.
Od samego początku, po powrocie do Przemyśla, Edward czyni usilne starania o podjęcie pracy zgodnie z uzyskanym wykształceniem.
Niestety, ale "macki" Urzedu Bezpieczeństwa dosięgają Go i w sądzie. Niemniej w sierpniu 1948 r. udaje Mu się rozpocząć aplikację sądową w Sądzie Okręgowym w Przemyślu.
Kończy ją, po czym Dekretem z dnia 24 października 1950 r. zostaje mianowany asesorem w Prokuraturze Powiatowej ... w odległym aż o 70 kilka kilometrów od Przemyśla - Łańcucie.
Wynikało to z obowiązujcego wówczas stalinowskiego zakazu zatrudniania "przestępców przeciw Państwu" bliżej niż 50 km od ich miejsca zamieszkania.
Codzienne dojazdy i powroty zajmowały kilka godzin czasu i - dla nawet tak zahartowanego człowieka jakim był Edward - było to na dłuższą metę nie do zaakceptowania.
Nieustannie zabiegał o jakiś etat w sądzie przemyskim, ale bezskutecznie.
Mając już dość codziennych kilkunastogodzinnych nieobecności w domu w dniu 31 sierpna 1951 r. napisał prośbę o zwolnienie.
Podanie zostało załatwione pozytywnie.
Z dniem 01września rozpoczyna pracę jako płatnik w Centrali Aptek Społecznych w Przemyślu. Jest to o tyle paradoksalne, że w tym samym czasie sędziami i prokuratorami zostawali ludzie
bez jakichkolwiek studiów, a jedynie po szybkich kursach.Dla absolwenta uniwersyteckich studiów prawniczych nie było miejsca w sądownictwie.
Edwarda problem nazywał się: Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w Przemyślu.
Teraz po latach i po analizie materiałów uzyskanych z IPN wydaje się to jasne.
Z akt wynika ogrom zaangażowanych sił ludzkich i środków pracy operacyjnej celem potwierdzenia założonej przez UB tezy.
Tezą tą była szpiegoska działalność Edwarda, na którą należało znaleźć dowody.
Z akt sporządzonych przez funkcjonariuszy UB wynika, że podstawą podejrzeń o szpiegostwo było otrzymywanie pomocy z angielskiej Firmy" Haskoba".
Według danych Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego firma " Haskoba" opanowana została przez Stronnictwo Narodowe, które finansuje swoją agenturę w Polsce.
W rzeczywistości sprawa była prozaiczna. Edward zaprzestał lotów w październiku 1946 r. i przeszedł do pracy administracyjnej w RAF. Jako oficer-pilot otrzymywał niezłą gażę miesięczną.
Jako skromny człowiek, miał niewielkie wymagania, więc przez rok do momentu wyjazdu do Polski sporo zaoszczędził. Te pieniądze pozostawił w Anglii do własnej dyspozycji (w Polsce był zakaz posiadania dewiz).
To z tych zaoszczędzonych pieniędzy dokonywano
w Anglii zakupów różnych towarów (m.inn. skór na buty i nici hafciarskich) i przysyłano je w paczkach. To, że wysyłała je akurat Firma "Haskoba", to zbieg okoliczności.
Dla informacji: Firma "Haskoba" funkcjonuje do dzisiaj i nadal zajmuje sie przesyłaniem paczek i przekazów pieniężnych za granice
Wielkiej Brytanii, w tym i do Polski.
Towary te Edward sprzedawał i wraz z żoną miał na remont ich wspólnego mieszkania - ruiny i środki do codziennego życia.
Dnia 25 kwietnia 1951 r. Państwu Bronikowskim urodziła się Ich pierworodna córcia, której dano na imię : Renata, Maria.
Edward w Przemyślu utrzymywał kontakty z bardzo wąskim gronem ludzi, i to ludzi na odpowiednio wysokim poziomie,
a ci z zasady konfidentami UB nie byli.
Ówczesna bezpieka miała więc spory problem ze znalezieniem osobowego źródła informacji w bezpośrednim kręgu osób z otoczenia Edwarda,
a więc naprzemiennie, raz był rozpracowywany, to znów opracowywany jako kandydat na agenta (tajnego współpracownika) i ponownie od nowa.
Tylko do kwietnia 1955 r. zajmowało się Nim aż pięć różnych jednostek aparatu bezpieczeństwa.
Na ten temat więcej faktów i szczegółów znajdą Państwo na podstronie "Dokumenty" w dziale 3 zatytułowanym " PRL-owska bezpieka kontra kpt. mgr Edward Bronikowski".
Cała, burzliwie przebiegająca kariera prawnicza przedwojennego absolwenta Wydziału Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, została opisana w kolejnym dziale: 4 , podstrony "Dokumenty" zatytułowanym "Jako sędzia w wymiarze sprawiedliwosci".
Tam poznają Państwo jak próbowano wykorzystać nieprzeciętną wiedzę i zdolności Edwarda - z jednej strony - a zarazem,
nie pozwolić na należne Mu uznanie i awans zawodowy.
Najpierw w formie przypomnienia.
Edward zawarł związek małżeński z Eugenią Kuzemko w dniu 02 stycznia 1948 r.( ślub tzw. "cywilny" ) i w dniu 26 czerwca 1948 r.
( ślub metrykalny, czyli tzw. "kościelny" ). Z tego związku w dniu 25 kwietnia 1951 r. urodziła się Im córka, której dano na imię
Renata, Maria. Po tym, Renata na siostrę czekała do 05 marca 1956 r., kiedy to urodziła się druga córka Państwa Bronikowskich
o imieniu Alicja, Jadwiga.
W tym okresie mgr Edward Bronikowski zatrudniony był jeszcze w Centrali Aptek Społecznych na woj. rzeszowskie w Przemyślu, skąd został zwolniony na własną prośbę w dniu 15 lipca 1956 r. .
Edward zwolnił się z pracy w CAS po tym, jak Decyzją Ministra Sprawiedliwości z dnia 2 lipca 1956 r.( L. dz. K. 4874 /i/56 ) mianowany został asesorem sądowym w okręgu Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie.
Do pełnienia czynności sędziowskich w Sądzie Powiatowym w Przemyślu przyjęty został od dnia 16 lipca 1956 r., i od tego właściwie dnia można mówić o w pełni prawdziwej Jego pracy w wymiarze sprawiedliwości.
Ale wracajmy do biografii.
Jest rok 1956, a więc połowa lat pięćdziesiątych XX wieku. Edward wreszcie pracuje w obranym zawodzie w sądzie przemyskim.
Od marca posiada dwie córeczki, które wychowuje żona Eugenia. On natomiast nie traci już czasu na dojazdy i powroty z pracy do domu. Teraz każdą chwilę poza pracą poświęca Rodzinie.
W odbudowywanym po wojnie kraju jest bieda. Związek sowiecki na siłę usiłuje wrowadzić w naszym kraju socjalizm według swojego modelu. U nich rzekomo najwyższą wartością jest "robotnik".
Inteligencja pracująca to przeżytek imperializmu i wróg ludu.
Nic więc dziwnego, że w naszym kraju najniżej opłacani byli pracownicy tzw. budżetówki, a więc m.in. sędziowie i nauczyciele.
To w ówczesnym czasie nadano pejoratywne, a wręcz wrogie znaczenie pojęciom: pochodzenie inteligenckie, inteligent czy inteligent pracujący.
Młody sędzia, jakim wówczs był Edward, za otrzymywaną jałmużnianą pensję nie mógł zapewnić swojej czteroosobowej rodzinie takich warunków jakie by chciał, w jakich dorastał, o jakich marzył.
Nic więc dziwnego, że swoją wiedzę i fachowość chciał dodatkowo,
w wolnym czasie, wykorzystać jako radca prawny, a więc na prośbę i za wyrażoną zgodą przez Prezesa Sądu Wojewódzkiego
w Rzeszowie pełnił czynności radcy prawnego w Spółdzielni Pracy Odzieżowo-Galanteryjnej im. Korabielnikowej w Przemyślu.
Niestety, ale przepisy nie pozwalały na zbyt długie dodatkowe zatrudnianie się, choć dotyczyło czasu poza pracą w sądzie. W związku z tym Edward otrzymał zgodę jedynie na okres od dnia 03 września 1956 r. do dnia 31 grudnia 1956 r.
Wobec niektórych osób władze miały na ten temat stałe uzasadnienie: dodatkowa praca może kolidować z pracą na etacie. Nie przeszkadzało to jednak w ciągłym oddelegowywaniu sędziego Edwarda do coraz to innych jednodstek organizacyjnych sądu rzeszowskiego.
W październiku 1956 r. następuje zmiana na najwyższych szczeblach władzy w Polsce. Na czele "przewodniej partii " - PZPR, staje Władysław Gomułka
.
Naród wiąże z nim wielkie nadzieje. Niestety okazały się płonne. Fakty te wiążą się również z losem Edwarda.
W całym kraju rozpętano gigantyczną akcję propagandowo - agitacyjną na rzecz poparcia towarzysza Wiesława ( Wł. Gomułki ).
Efektem tej polityki miało być upartyjnienie maksymalnego procenta narodu, a szczególnie stu procentowe upartyjnienie ludzi na wyższych stanowiskach,
a szczególnie ważnych stanowiskach. A takie właśnie stanowisko zajmował Edward. Był bardzo liczącym się - ze względu na fachowość - sędzią.
Był sędzią, ale sędzią - bezpartyjnym i żadna agitacja nie była w stanie zmienić poglądów Edwarda na otaczającą Go rzeczywistość, tym bardziej, że miał skalę porównawczą do niekomunistycznej Anglii.
Kiedy metody agitacyjne zawiodły, spróbowano "zanęcić" Go stanowiskiem.
I tak z dniem 01 listopada 1961 r. Prezes Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie wyznaczył Edwarda Bronikowskiego - sędziego Sądu Powiatowego w Przemyślu - Przewodniczącym II Wydziału Karnego Sądu Powiatowego w Przemyślu.
Nie oznacza to zaprzestania dalszej agitacji i nacisków celem skłonienia Edwarda do wstapienia w szeregi "jedynie słusznej" partii - Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej ( PRL ) prócz "jedynie słusznej" partii istniały jeszcze dwa stronnictwa.
Jedno z nich: Zjednoczone Stronnictwo Ludowe ( ZSL )skupiało w swoich szeregach działaczy chłopskich,
a drugie, to Stronnictgwo Demokratyczne ( SD ).
To właśnie do SD, dla "świętego spokoju" wstępowali ludzie, którym obca była ideologia marksistowsko-leninowska, ale zdawali sobie sprawę,
że stuprocentowa bezpartyjność w Polsce szkodzi. Utarło się wówczas powiedzenie: no i co z tego, że fachowiec, ale bezpartyjny.
Człowiek bez rekomendacji organizacji partyjnej skazany był na niziny życia społeczno-zawodowego.Przynależność do któregoś
ze stronnictw poprawiała czasem, choć trochę pozycję danej osoby.
Edward, by się "opędzić" choć trochę od nacisków i agitacji pro pezetperowskiej, wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego,
do którego należeli ludzie z tzw. wolnych zawodów ( prawnicy, lekarze, artyści ) oraz rzemieślnicy.
Niestety! Jedynie słuszna partia nie wybaczyła Mu tego "braku wdzięczności" i Prezes Sądu Powiatowego w Przemyślu
z dniem 1 kwietnia 1964 r. odwołał Edwarda Bronikowskiego - sędziego Sądu Powiatowego w Przemyślu - z pełnienia obowiązków Przewodniczącego II Wydziału Karnego Sądu Powiatowego w Przemyślu .
Dla Edwarda to nihil novi sub sole. Doskonale wiedział w jakim kraju przyszło mu żyć i po przeszło piętnastu latach od powrotu do Ojczyzny musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę.
W tym miejscu należy wspomnieć o bardzo istotnej zasadzie, której hołdował Edward. Tą zasadą, a wręcz pozytywną cechą jego harakteru było nie przenoszenie spraw służbowych,
spraw związanych z pracą czy innymi formami aktywności - do domu, na łono rodziny.
Zapewne sprawy te poruszał ze swoją żoną, ale poza Nimi sprawy nie były przedmiotem rozważań.
Rodzina dla Edwarda była zawsze najważniejsza.
Zamiennie z żoną chodził na wywiadówki do szkoły podstawowej obu córek, a nastepnie już wyłącznie sam brał udział w cosemestralnych spotkaniach z nauczycielami w II LO w Przemyślu,
dokąd uczęszczały i gdzie zdały maturę obie córki.
Wielokrotnie brał udział, jako czynnik rodzicielski, w organizowanych przez szkoły wycieczkach. Majestat sędziego zostawiał w sądzie,
a poza nim był bardzo towarzyskim i wesołym Panem.
Przez wiele lat był corocznie jednym z głównych organizatorów zabaw sylwetrowych organizowanych w holach przemyskiego sądu.
Na balach tych jako wspaniały tancerz był zawsze "królem parkietu".
Grudzień 1970 roku, i kolejny przełom na polskiej scenie politycznej.
Odchodzi Władysław Gomułka, a jego miejsce na funkcji I Sekretarza PZPR zajmuje Edward Gierek.
Czy ma to jakiś wpływ na bezpartyjnego Edwarda? Otóż tak, ma.
Przywódca partii rządzącej Polską - Edward Gierek, postrzegany był jako zaprzeczenie dotychczasowego I sekretarza. Ze względu na swój życiorys,
a szczególnie działalność w zachodnioeuropejskim ruchu komunistycznym, uważany był za za polityka nowoczesnego,
za polityka zdolnego do kompromisów.
Szczególnie oczekiwano na ocieplenie w relacjach Państwo - Kościół katolicki, po okresie wojny jaką Kościołowi wypowiedział Władysław Gomułka.
Oczekiwania, przynajmniej na początku, potwierdziły się. "Stopniały lody" na styku Panstwo - Kościół, zliberalizowano relacje: partyjny - bezpartyjny,
ograniczano szykany wobec partyjnych katolików za ich praktyki religijne. Edward Gierek został nawet przyjęty w Watykanie przez papieża Pawła VI.
To dzięki tej "odwilży" w podejściu do bezpartyjnych fachowców,
od dnia 01 grudnia 1971 roku Edward Bronikowski -sędzia Sądu Powiatowego ponownie podjął pełnienie obowiązków Przewodniczącego Wydziału II Karnego Sądu Powiatowego w Przemyślu .
Był to powrót Edwarda na tę funkcje po dziesięciu latach i pełnił tę funkcję do przejścia w stan spoczynku.
Z uwagi na osiągnięcie wieku emerytalnego decyzją Ministra Sprawiedliwości z dnia 19 października 1977 r. zwolniony został z pracy
w sądownictwie z dniem 31 stycznia 1978 r. ( więcej w zakładce: DOKUMENTY / Jako sędzia w wymiarze sprawiedliwości ).
Tak więc Edward będąc w pełni sił witalnych, z pakietem olbrzymiej wiedzy teoretycznej wzbogaconej wieloletnim doświadczeniem,
tylko ze wzgledu na osiągnięcie ustawowego wieku, został odstawiony na boczny tor, choć innym dawano możliwość dalszego orzekania.
Został EMERYTEM, ale jak zwykle z pełną godnością, która cechowała Go całe życie, przełknął i tę kolejną gorzką pigułkę.
Być emerytem można w dwojaki sposób: albo przyjąć do świadomości, że się jest już zawodowo i życiowo wypalonym, albo - i tak właśnie postapił Edward - można rozpocząć drugi etap życia.
Drugi etap swojej aktywności, ale na innej niwie niz zawodowa.
W zakładce: DOKUMENTY w rozdziałach: 5.Edward w Związku Bojowników o Wolność i Demokrację oraz: 6.Inne płaszczyzny aktywności społecznej Edwarda opisałem
wielopłszczyznowość i intensywność zaangażowania się Edwarda na róznych odcinkach życia społecznego i organizacyjnego. Jego maksymą było: jak coś robić to robić to jak najlepiej.
I faktycznie co tylko robił to robił to najlepiej jak tylko można było.Dowodem na to jest bezlik pisemnych pochwał, dyplomów uznania oderów i odznaczeń.
Niestety, ale nie wszystkie się zachowały, a i z tych co się zachowały nie wszystkie umieszczono na niniejszej stronie Web.
W tym miejscu należy z naciskiem stwierdzić, iż pomimo że w tamtych czasach emerytury sedziów były bardzo niskie, to Edward nigdy nie podjął się
żadnej działalności za jakąkolwiek zapłatę. Jego pełne zaangażowanie miało charakter wyłącznie wolontaryczny,absolutnie charytatywny.
Edward założył sobie, że jeżeli Mu tylko zdrowie pozwoli, to swoją aktywność społeczną zakończy dopiero mając 75 lat życia.
W najgorszych scenariuszach nie był w stanie przewidzieć tego, że w dniu 03 stycznia 1987 r.Jego kochana Żona - Eugenia świętować będzie ostatnie w swoim życiu imieniny.
Nikt nie był w stanie przewidzieć co stanie się w poniedziałkowe popołudnie w jego mieszkaniu,
w Jego obecności.
Eugenia, podczas zmywania naczyń po obiedzie nagle poczuła się słabo i straciła przytomność.
Przybył lekarz pogotowia, stwierdził wylew krwi do mózgu i przewiózł ją na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala przemyskiego.
Niestety. Jego Żona Eugenia nie odzyskała już przytomności do aktu śmierci, który nastąpił po północy z 11 na 12 stycznia 1987 r., tj. w tydzień od zasłabnięcia i utraty przytomności.
Ten tragiczny fakt niezmiernie ciężko przeżył Edward i spowodował Jego całkowite wyłączenie się z działalności społecznej.
Kolejne lata życia Edwarda upływały jak u typowego domatora, a kontakty ograniczył do spotkań w gronie rodzinnym.
Edward, pomimo obiektywnie upływajacego czasu "trzymał" się doskonale. Jednak i taki mocny organizm ma swoje słabe strony.
Taką słabą stroną Edwarda zdrowia stanowiły kości. Początkiem lat dziewięćdziesiatych przeszedł pierwszą operację stawu biodrowego, po czym wszystko wróciło "do normy".
Dobrze było do dnia 08 stycznia 1996 r. To właśnie tego feralnego poniedziałku nastąpiło złamanie drugiego stawu biodrowego.
Dnia 12 stycznia 1996 r. kolejna operacja wszczepienia implantu, po czym zaczęły się komplikcje.
Został przeniesiony na wydział chorób wewnętrznych, a tu - niestety zmarł w dniu 03 lutego 1996 r.o godz. 22.43.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w dniu 07 lutego 1996 r.w zabytkowej części Cmentarza Głównego przy ul. Słowackiego
w Przemyślu.
Żegnany był przez członków rodziny, przedstawicieli stowarzyszeń i organizacji społecznych,
w tym przez delegację z Przemyskiego Sądu Okręgowego z Prezesem Zbigniewem Różańskim na czele.
( ZAPRASZAM NA PODSTRONĘ: "GALERIA FOTO" )